Cześć. Nawet nie wiem od czego zacząć. Może zacznę od rzeczy najważniejszej. Mimo że dzień nie był za wesoły, zrozumiałam coś, co wiedziałam już dawno. Niestety zlekceważyłam tą jedną, krótką , ale za to bardzo ważną mądrość życiową. Nigdy nie wchodzi się do tej samej rzeki. Znowu mnie zawiodłaś. A dawałam ci szansę już tyle razy. Więcej po prostu nie potrafię , bo wiem, że znowu mnie zawiedziesz. A ja już teraz nie ufam ludziom. Dopiero teraz pojęłam prawdziwą wagę przyjaźni i wiem, że to co było między nami było czymś skazanym na porażkę, a przyjaźń jest do końca życia. Żeby nazwać kogoś przyjacielem trzeba mieć pewność, że można sobie powiedzieć wszystko bez wyjątków. Nie miałaś prawa mnie tak nazywać już po naszym pierwszym rozstaniu. Winiłaś za to postronną osobę, która rzekomo powiedziała nieprawdę na mój temat. Ale jeśli nazywałaś mnie przyjaciółką, powinnaś ze mną porozmawiać, a ty nawet się tym nie przejęłaś. Znalazłaś sobie nową ofiarę. Nie żałuje już tego, że to się stało, że pokazałaś swoją prawdziwą naturę. Żałuje tego, że zmarnowałam tyle czasu na relację, która nie miała prawa istnieć. Ba ona nigdy nie istniała. I nigdy nie będzie.
Amen.
"Nie żałuje już tego, że to się stało, że pokazałaś swoją prawdziwą naturę. Żałuje tego, że zmarnowałam tyle czasu na relację, która nie miała prawa istnieć. Ba ona nigdy nie istniała. I nigdy nie będzie." miłomiłomiłomiłomiłomi
OdpowiedzUsuń