Środa, dzień piękny i spokojny. Bez żadnych ekscesów i niespodziewanych zwrotów akcji . Stateczność i melancholijność nadają temu dniu spokojny ton. Nikt nic ode mnie nie chce, rodzice są spokojniejsi niż w poniedziałek. Więc w gruncie rzeczy jest wspaniale. Ale to tylko teoria. Jak to statystyczny gimbazjalista muszę ponarzekać na swoje nędzne i okropne życie. Po pierwsze NIKT MNIE NIE KOCHAAA! Świat jest taki okropnyy olaboga co ja ze sobą zrobię. O nieee. Moje życie to kicz. O nieeee.
Haha dość tego. Żartowałam. Nie jestem taka rozwydrzona. Chyba. Z natury jestem introwertykiem. Nie lubię ukazywać swoich emocji. Traktuje je bardziej jako słabość niż zaletę. Przez emocje ludzie wiedzą jaka jestem, dlatego ukazuje je tylko niektórym osobą. Wybranym. Tym, którym naprawdę ufam. Ale i tak je dawkuje. Sprawdzam czy można im ufać. Nie wiem czy brak zaufania mam traktować jak zaletę czy wadę. I nie wiem dlaczego tak mam. Nikt mnie nie skrzywdził żebym miała jakiś uraz. Dlatego jest to dla mnie dziwne. Może ja jestem dziwna. Możliwe. Nie mogę zaprzeczyć. Bo skłamałabym siebie. A nie lubię się okłamywać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.