wtorek, 7 maja 2013

#2

Wtorek, zaraz po poniedziałku, to znaczy NIE PONIEDZIAŁEK. Mimo że każdy dzień, bez względu na nazwę jest w praktyce tym samym co dzień wcześniejszy, z  małą różnicą. Jesteśmy o jeden dzień bliżej do weekendu. Tak tak, ja znowu o tym weekendzie, a to z tego względu, że jestem z natury leniwa. Choć dzisiaj miało się to zmienić.
Wczoraj, tj. 6 maja 2013 roku, wpadłam na genialny pomysł. Otóż mianowicie postanowiłam zmusić się do porannego joggingu. Postanowiłam. I na planach i postanowieniach się skończyło. Wstałam o planowanej godzinie siódmej i spojrzałam za okno, ba nawet patrzeć nie musiałam. Na dworze bębnił deszcz. Nie  była to mżawka, bo ona by mnie nie powstrzymała. była to normalna, wielkoformatowa ulewa.  Zrezygnowała położyłam się i pospałam jeszcze pół godziny. Nic mi ono nie dało, a moja kondycja jest o jeden dzień do tyłu. Może jutro spróbuje, trzymajcie kciuki za dobrą pogodę. Dzisiaj miałam także zdawać egzamin do bierzmowania. Miałam. Egzaminator, patrz ksiądz, nie zaszczycił nas swoją obecnością. Jeszcze bym to zniosła, gdyby nie fakt, że czekaliśmy na daremne przez ponad godzinę.
     Pozdrowiam!! :D
Zdjęcie zrobione przed chwilą :D

1 komentarz:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.