Przez ten krótki okres jednego tygodnia zastanawiałam się czy robię dobrze wybierając tą szkołę. Mogłabym przyjąć drogę na skróty i iść do zawodówki, po tych trzech latach pójść do pracy i zapomnieć o polskiej oświacie. Ale że tak się akurat składa, że ambitna ze mnie bestia, przyszłość wiąże ze studiami wyższymi. Nie wiem czy dobrze postępuje, nie wiem czy wytrzymam ciągłą naukę, nie wiem... Nie wiem jak przez te trzy lata potoczy się moje życie prywatne, chociaż muszę przyznać, że w ostatnim czasie pewna osoba wniosła w nie niemałe zamieszanie...Nie chce zrezygnować przez to z moich marzeń, ale wiem, że będzie ciężko bez kompromisów i poświęceń.
Dwójka młodych ludzi idących prostą drogą. Wiele wspólnie pokonanych kilometrów. Wiele pokonanych pagórków. Wiele rzek przekroczonych. Aż pewnego dnia, jak to w drodze bywa, stanęli na rozstaju dróg. Ona chciała wybrać prawą ścieżkę, on lewą. Wtedy ona powiedziała.
- Może czas się rozstać? Może czas zacząć żyć osobno. Może czas gonić za marzeniami ?
Na to on jej odpowiedział.
- Wole żyć pozbawiony marzeń, niż być pozbawiony ciebie. Gdziekolwiek pójdziesz, ja pójdę z tobą. Jakkolwiek ciemna będzie ścieżka, ja będę patrzeć abyś się nie potknęła. Ktokolwiek przed nami stanie zagradzając nam drogę, ja sprawie , że przejdziemy.
Odtąd ona już nigdy nie zaproponowała mu rozstania. Żyli razem, wspólnie, trzymając się za ręce. I tak już do końca. Aż on zmarł. A ona od razu po nim, z żalu i z powodu straty tak wielkiej, że żadne skarby świata nie złagodziły by jej bólu.
To właśnie prawdziwa miłość.
Pushing and pulling weight. It's a hard part but the true love way <3
OdpowiedzUsuńbo takie z nas już są śmieszne istoty, że jak spełniają nam się marzenia to zastanawiamy się czy robimy dobrze -.-'
OdpowiedzUsuń