Dawno temu, a właściwie nie tak bardzo dawno pewien ktoś zadawał
sobie pytanie
„dlaczego żyjemy i czy to ma sens?”
Hm, wiele ludzi zadaje i będzie zadawało
sobie te trudne i nie posiadające jednej odpowiedzi pytanie. Chrześcijanin
powie, że życie tutaj jest tylko etapem przejściowym i po tym życiu czeka
następne, a to jak będziemy postępowali tutaj, zadecyduje jak będzie nam Tam.
Ale załóżmy, że ta osoba nie wierzy, że nie ma dla niej Boga, a każdy dzień
jest upływającym czasem i zmierzaniem do nicości. Tak więc, po co to wszystko?
Myślę, że dla ateistów po nic. Bo skoro mamy tutaj być, a potem ma nas nie być
nigdzie, mamy zawiesić się w nicości i marności to fakt, że będziemy złymi
ludźmi nie robi na nas wrażenia; przecież i tak nie spotka nas za to kara,
jeśli nikt nas nie nakryje. A jak będziemy czynić dobrze, raczej nie wyjdziemy
na tym korzystnie. Dlatego myślę, że istotą ludzkiego bytowania, oraz jego
sensu jest wiara. Wiara sama z zasady. Nie mówię tu o Bogu, Allachu czy Jehowie.
Mówię ogólnie o zaufaniu i zawierzeniu, że czeka na nas coś lepszego. Obojętnie
czy ta nagroda objawi się w postaci raju, pięknych Hurys czy nirwanie. Warto
tutaj przywołać słynny zakład Pascala, który opracował człowiek uczony, wielki
matematyk, przedkładający jednak prawdy wiary nad prawdy naukowe. Ten człowiek powiedział, że wiara bardziej
opłaca się od niewiary, bo bycie dobrym może przysłużyć się nam do zbawienia, a
jeśli jednak tam gdzieś, gdzie wszyscy zmierzamy czeka pustka i nicość, to
świadomość swoich czynów może być wystarczającą nagrodą. Dlatego jeśli twoje
życie nie ma sensu, to pomyśl o tym.
P.S skoro to nie ma sensu, to dlaczego dzieci rodzą dzieci,
a te następne mają dzieci, które rodzą dzieci i tak od tysiąca lat w kółko. Nie
uważasz, że w tej ciemnej nicości powinno już zabraknąć miejsca? A jednak,
dzieci nadal się rodzą.
Powodzenia, A. Może w końcu kiedyś Ci się uda.