środa, 21 sierpnia 2013

#35

Kocham to.
Kocham swoje nędzne życie.
Kocham ludzi, którzy w nim uczestniczą.
Kocham miejsca, w których bywam i w których dopiero dane będzie mi przebywać.
Kocham chwile które przeminęły i które przeżyje.
Kocham wzruszać się na piosenkach.
Kocham czytać książki Kena Folletta i Dana Browna.
Kocham ludzi których nie powinnam.
Kocham czasy o których każdy chciałby zapomnieć.
Kocham swoje wady.
Kocham to, że dążę do perfekcji.
Kocham sport.
Kocham pisać  bloga.
Kocham czekoladę.
Kocham długie kąpiele. 
Kocham to że żyje.
Kocham swoich przyjaciół.
Kocham tych, którzy nimi zostaną. 
Kocham to.


Kiedy światła gasną, nie wiedzą co usłyszeli
Zapal zapałkę, szalej, dając miłość światu
Podniesiemy nasze ręce, świecąc ku niebu
Bo mamy ogień, tak - mamy ogień


poniedziałek, 19 sierpnia 2013

#33

Czasami ludziom wydaje się, że dwójka idąca przed nami jest tak naprawdę parą przyjaciół. Czasami jest to prawda. Ale w ilu przypadkach "przyjaciele" okazują się niemającymi ze sobą wiele wspólnego ludźmi. Pozory. Jest to najlepsze słowo aby określić tą sytuacje.
Stojący wokół bierni obserwatorzy mówią wiele, nie mając najmniejszego dowodu  na potwierdzenie swoich słów.
Gdybyś tylko wiedziała co siedzi w mojej głowie, nigdy nie wypowiedziałbyś słów PRZYJAŹŃ w odniesieniu do nas. Było to raczej spontaniczne spotkanie dwóch dusz zmierzających do wspólnego celu.

W piątek wróciłam z wakacji. Powiem tylko tyle, że było fajnie. Nie będę jak wszystkie inne bloggerki i nie opisze tych wspaniałych dni. Te wspomnienia zostaną tylko w mojej głowie i dwóch innych osób, które dzieliły ze mną małżeńskie łoże. 

niedziela, 4 sierpnia 2013

#31

Na reszcie w domu!! Nie ma to jak obudzić się we własnym łóżku i spać na własnej poduszce. Tegoroczne wakacje spędziłam wspólnie z rodzicami w niewielkiej miejscowości Puck, położonej nad zatoką Pucką, zwaną przez miejscowych Małym Morzem. Tydzień upłynął nam na smażingu i jeździe na rowerach. Oczywiście nie mogło obyć się bez poparzenia, udaru słonecznego i schodzącej skóry. W sumie to właśnie tego potrzebowałam. Wyjazdu z dala od wszystkiego i od wszystkich, gdzie dnie mogłyby mi płynąć na spaniu i pochłanianiu książek.
Zaraz po odjeździe obraliśmy kierunek Aleksandrów Kujawski, gdzie spędziliśmy jeden dzień u mojej kuzynki. Było jak zwykle miło, spać poszliśmy nad ranem, bo nie mogłyśmy zasnąć.



Za niedługo znów wyjeżdżam. Tym razem porwać postanowiła mnie moja żona, Frania. Udamy się w jej rodzinne strony niedaleko Częstochowy.
Tak więc teraz czas nadszedł na Wielkie Pranie i za niedługo znów walizki pójdą w ruch , a szczerze mówiąc, nie cierpię się pakować.


Kuzyneczka :*

4 rano już na nogach 
Małe Morze





Prawdopodobnie nie pojawię się tutaj przed wyjazdem na wakacje. Jeśli nie to żegnajcie, jeśli tak to do następnego ;D